Karkonosze maja wiele atrakcji zarówno zimą jak i latem. Gdy spadnie śnieg zjeżdżają tu tłumnie tysiące miłośników narciarstwa, co roku poprawiają się warunki dla uprawiana tego najpopularniejszego sportu zimowego. Przybywa nowoczesnych wy- ciągów, tras zjazdowych i tras do narciarstwa biegowego, znacznie poprawił się stan- dard bazy noclegowej.
Co rok od maja wyruszą w Karkonosze miłośnicy górskiej turystyki pieszej, będą tu przebywać aż do czasu, gdy na drzewach pozłocą się liście. Zaroją się wówczas turystyczne szlaki.
Jedną z największy turystycznych atrakcji jest ona, Królowa Karkonoszy – Śnieżka. Widać ją wznoszącą się monumentalnie, ponad karkonoskie grzbiety, już na
wiele kilometrów przed Jelenią Górą, na jej szczycie umieszczono charakterystyczne "marsjańskie talerze”, które nadają jej wyglądu jeszcze bardziej charakterystycznego i odróżniają od otoczenia. Już od wielu wieków fascynowała ona ludzi, wzbudzała ich ciekawość i żądzę dostania się na jej szczyt.
Nigdy
nie dowiemy się kto i kiedy, jako pierwszy dostąpił zaszczytu dotarcia
na jej wierzchołek. W bardzo odległych czasach nie było to zadanie
łatwe, trzeba było prze-być trudno dostępne gęste lasy, pokrywające
zbocza karkonoskich gór. Dopiero z biegiem czasu, gdy ludzie zaczęli
zagospodarowywać te tereny i poznawać góry, dostęp do jej najwyższego szczytu stawał się łatwiejszy.
Dziś setki tysięcy turystów odwiedza Śnieżkę; być w Karkonoszach i Karpaczu i nie dotrzeć na jej szczyt, jest co najmniej turystycznym nietaktem.
Pierwsi zdobywcy
Czeski kronikarz Bohuslav Balbin, w swoim dziele wydanym w roku 1679, a noszącym tytuł Miscellnea historica regni Bohemiae wspomina, iż w roku1456 pewien kupiec wenecki udał się w towarzystwie wielu osób na Śnieżkę, celem tej wyprawy było poszukiwanie drogich kamieni oraz cennych roślin, zapewne chodziło tu o rośliny mające charakter leczniczy.
Ważne
miejsce, wśród pionierów poznawania Karkonoszy, zajmuje postać
Christophera Schillinga. Urodził się Ząbkowicach Śląskich około roku
1530, ukończył studia w Wiedniu, a po ich ukończeniu osiadł w Jeleniej
Górze. Przez trzy lata, każdego roku ( w latach 1564 – 1566 ), zaraz po
zakończeniu zajęć w szkole, organizował dla swoich uczniów wycieczki w
Karkonosze, droga ich wiodła między innymi na Łabski Szczyt do źródeł
Łaby. Właśnie w tym miejscu, gdzie bierze swój początek jedna z
najważniejszych rzek Europy, Schilling kazał swoim uczniom przeskakiwać
źródełko, aby później mogli pochwalić się innym studentom, z innych
państw niemieckich, iż Łabę przebyli jednym krokiem.
Jak podaje K. Mazurski, jeden z jego uczniów Filip Pareus twierdził, iż „na Śnieżce stały wtedy w wielkiej ilości piramidalne kopce z kamieni”.. jeśli jest to prawda, a raczej nie ma powodu, aby kwestionować relację Filipa Pareusa, to należy postawić pytania. Kto je usypał? Kiedy to zrobił? W jakim celu?. Nie można przecież wykluczyć, że stały one tam przez wiele dziesiątków lat, a może nawet i stuleci i mogły pełnić jakieś funkcje związane z kultem pogańskim, ale czy tak było? Przez stulecia nie znaleziono nic takiego, co wskazywałoby na to, aby szczyt Śnieżki był wykorzystywany jako miejsce, gdzie odprawiano jakieś pogańskie obrzędy.
Schaffgotschowie i kaplica św. Wawrzyńca.
Na początku wieku XVII wieku Śnieżka była przedmiotem sporów trzech możnych rodzin : Albrechta von Walensteina, wybitnego dowódcy wojsk cesarskich w okresie Wojny Trzydziestoletniej; znanego austriackiego rodu von Harrach oraz śląskich Schaffgotschów. Kandydatura Wallensteina do władztwa nad „Królową Karkonoszy” odpadła z chwilą zgładzenia go przez zaufanych cesarza. Po tragicznej śmierci Hansa Ulrycha Schaffgotscha również i Schaffgotschowie znaleźli się w bardzo niekorzystnym położeniu. W najlepszej sytuacji byli Harrachowie.
Św. Wawrzyniec ( Laurentius ) był uważany za patrona ludzi związanych z górami. Jego kult czczony był między innymi przez takie zawody popularne w Karkonoszach jak: hutników szkła i metali, poszukiwaczy minerałów – w szczególności obdarzali go szacunkiem Walończycy – pierwsi karkonoscy geolodzy. Był też św. Wawrzyniec patronem bibliotekarzy, administratorów, archiwistów i studentów.
Przyjmuje się, że w roku 1148 pewien mistrz górniczy, a właściwie geolog, gdyż tak należałoby na niego mówić, nazwany Angelusem Laurentiusem, dokonał niezwykle ważnego odkrycia jakim było znalezienie rud żelaza w pobliżu Kowar.
Nie jest jednak wyjaśnione do końca, czy ów Angelus wołał się również Laurentiusem czyli Wawrzyńcem, czy też imieniem tym nazwano go później, niejako w nagrodę zasług w dziedzinie górnictwa i nadając mu imię patrona miejscowych górników – Wawrzyńca. Nie należy więc dziwić się, że na patrona kaplicy na górze wybrano właśnie jego.
Księgi Śnieżki
Po
wzniesieniu na szczycie najwyższej karkonoskiej góry kaplicy, istniał
istotny powód, aby odwiedzać to miejsce. Udawali się więc na szczyt
Śnieżki zarówno pielgrzymi, jak i inni ciekawi zobaczyć jak wygląda
świat z perspektywy najwyższej góry Prus. Najbardziej dostępna droga
wiodła przez Złotówkę, gdzie znajdowała się pasterska buda. Zbiegiem
czasu zaczynała ona przeistaczać się w coś na podobieństwo, ni to
gospody, ni to domu noclegowego, o bardzo niskim standardzie
świadczonych usług, to pierwsze górskie schronisko zwane budą Hampla.
Nazwa jego zmieniała się wraz ze zmianą właściciela, bowiem to od jego
nazwiska pochodziła nazwa tej pastersko – turystycznej budy. Dziś
nazwalibyśmy ją zapewne gospodarstwem agroturystycznym.
Wyposażenie takiej budy było bardzo skromne. Składała się ona z dwóch głównych części, jedna z nich przeznaczona była dla krów i kóz, druga zaś miała charakter mieszkalny, gdzie żyli gospodarze oraz przebywali wędrowcy.
O panujących w schronisku warunkach sanitarnych obrazowo piszą dwaj młodzi Polacy, którzy udali się z Cieplic, na zwiedzanie gór .
Chcesz kupić książkę - informacje:
e-mail: g.wojciechowski.slowo@wp.pl